Ponad 10 proc. kobiet w wieku rozrodczym, czyli nawet milion Polek, może zmagać się z endometriozą. Dane te mogą być niedoszacowane, ponieważ diagnostyka często trwa kilka, a nawet kilkanaście lat. Jest to przewlekła choroba, wciąż o nieznanej etiologii, polegająca na zagnieżdżeniu się błony śluzowej (endometrium) poza jamą macicy. – Mogą towarzyszyć jej silne bóle menstruacyjne, biegunki, zaparcia, przewlekłe zmęczenie czy problemy z zajściem w ciążę – tłumaczy lek. Piotr Stec, ginekolog w Szpitalu św. Elżbiety, Grupy LUX MED. Przez lata była dolegliwością bagatelizowaną, a cierpiącym na nią kobietom mówiono, że „przesadzają”. Teraz to się zmienia, ale ze strony ochrony zdrowia kluczowa jest edukacja i otwartość na potrzeby pacjentek.
Różne oblicza i objawy
Endometriozę mogą cechować silne bóle miesiączkowe, ale część powodowanych przez nią objawów jest mniej oczywista i obejmuje problemy jelitowe, bóle promieniujące do kręgosłupa, dyskomfort podczas wypróżnień i oddawania moczu. Do tego dochodzą dolegliwości bólowe przed miesiączką, w trakcie owulacji oraz podczas współżycia. Endometrioza może też utrudniać zajście w ciążę i często to dopiero jest moment, w którym pada diagnoza. Dlaczego tak późno?
- Pacjentki często przez wiele lat nie wiedzą, że chorują na endometriozę, a przez to choroba może się rozwijać i postępować. Szukanie przyczyn dolegliwości trwa długo, głównie ze w...
Dalsza część jest dostępna dla użytkowników z wykupionym planem