Opiekuńcza rola położnej i wsparcie młodej mamy w laktacji

Aktualności

Zawód położnej kojarzy się przede wszystkim z przyjmowaniem na świat dzieci. I bardzo słusznie, bo jest to jedno z kluczowych zadań wpisanych w nasz zawód. Jednak lista naszych kompetencji jest znacznie dłuższa i wykracza daleko poza salę porodową. Nasza praca to nie tylko ten kulminacyjnych moment – poród, ale i przygotowanie do porodu (edukacja) i opieka po porodzie. To dzięki dobrej organizacji opieki nad pacjentką we wszystkich tych okresach jej życia jesteśmy w stanie z powodzeniem wspierać budowanie zdrowia kobiet, ale i przyszłych pokoleń.

Temat laktacji pojawia się wraz z pojawieniem się na świecie dziecka? Według mnie, aby osiągnąć powodzenie na laktacyjnej drodze, kwestia ta musi pojawić się dużo wcześniej. Różne skoordynowane działania społeczne mogą prowadzić do wypracowania pozytywnego wzorca, jakim jest karmienie piersią. I tu jako medycy zobligowani jesteśmy do propagowania karmienia piersią jako dobrego standardu dla każdej mamy i dziecka. Ta praca nie zaczyna się w momencie zgłoszenia się pacjentki pod opiekę, a już wcześniej, gdy promowane są zachowania sprzyjające karmieniu. W szeroko pojętym interesie społecznym nie powinno się promować mleka modyfikowanego, ale nienachalnie oswajać młode mamy z tematem karmienia piersią. 
Naturalna metoda żywienia jest najodpowiedniejsza dla noworodka, najtańsza i teoretycznie najmniej skomplikowana. Niestety, przez lata traktowana była w przedziwny sposób – jako metoda niemodna i wstydliwa. Zarówno intensywna reklama środków mlekozastępczych, jak i zmiany kulturowe wpłynęły na to, że karmienie piersią stało się czymś niecodziennym i wzbudzającym zbędną uwagę. To my, położne, jesteśmy w stanie znormalizować ten proces, co małymi krokami przełoży się na pozytywny odbiór karmienia piersią przez społeczeństwo. Należy jednak przy tym wspomnieć o naszej dużej roli we wspieraniu mam, które nie są w stanie karmić swoich dzieci (zarówno ze względów zdrowotnych, jak i własnych przekonań). To, że mama nie karmi w sposób naturalny, nie powoduje, że jest w jakikolwiek sposób gorsza, dlatego również takim mamom należy się nasza opieka i wsparcie w tej kwestii, jak i wsparcie w radzeniu sobie z krytyką. Nie powinna istnieć niezdrowa rywalizacja pomiędzy karmiącymi piersią, karmiącymi piersią inaczej czy karmiącymi dzieci mlekiem modyfikowanym. Owszem, mleko mamy jest najlepszym pokarmem dla dziecka, ale nie jest to powód do gorszego traktowania kogoś, kto tej metody nie stosuje. 
Pierwszym krokiem w obszarze opieki laktacyjnej jest odpowiednia edukacja. Jak wspominałam, ta zaczyna się już wcześniej, poprzez obserwację prawidłowych wzorców. Jeśli ktoś rozwija się w środowisku, gdzie karmienie piersią jest czymś naturalnym i normalnym, można wierzyć, że sam też podejmie podobną drogę. Wiedza dotycząca wartości pokarmu kobiecego i samego karmienia powinna być elementem edukacji szkolnej, nienachalnym, ale jednak przekazanym w toku nauki, co może w przyszłości wpłynąć na podejmowane decyzje. 
Kiedy kobieta zajdzie już w ciążę, niesłychanie ważne jest podjęcie edukacji przedporodowej. Standard opieki okołoporodowej umożliwia to, a wobec nas położnych formułuje pewne wytyczne, które powinnyśmy stosować podczas przygotowywania naszych podopiecznych. W punkcie 5. rozporządzenie mówi, że ramowy program edukacji przedporodowej dotyczący okresu poporodowego (połóg) obejmuje przygotowanie pacjentki w zakresie karmienia piersią i wsparcie w laktacji, a także uwzględnia rozwiązywanie problemów związanych z laktacją. Choć brzmi to bardzo ogólnie i każda położna może temat rozwinąć na swój sposób, to właśnie ta część edukacyjna stanowi pierwszy krok do udanego karmienia. Jeśli bowiem przyszła mama pozna te kwestie odpowiednio wcześnie, jest w stanie wykorzystać kontakt z położną maksymalnie efektywnie, ale i sama poświęcić czas, by dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat. W gestii położnej jest przekazanie możliwie jak najbardziej przystępnie wiadomości o składzie i wartości pokarmu kobiecego na podstawie aktualnej wiedzy naukowej. Specjalnie podejmuję ten temat, ponieważ każda z nas sporo czasu poświęca na dementowanie informacji niczym niepopartych, przekazywanych przez osoby nieprzygotowane, Instagram czy fora internetowe. Podstawą wsparcia i opieki laktacyjnej jest odpowiednio dobrana merytorycznie wiedza, przekazana w zrozumiały i zachęcający sposób. Siłą social mediów jest prosty przekaz i nasz przekaz też musi się do tego dostosować. 
Treści przekazywane w ramach edukacji przedporodowej mogą dotyczyć całego tematu laktacji – jest na to czas i spokój. Jak podają Grażyna Iwanowicz-Palus i Agnieszka Bień w rozdziale „Fizjologia karmienia” w książce Edukacja przedporodowa, pacjentkę należy zaznajomić z dokumentami i organizacjami promującymi karmienie piersią, omówić korzyści płynące z karmienia dla dziecka, matki i społeczeństwa, scharakteryzować procesy mające wpływ na laktację, a także omówić sposoby przystawienia dziecka. Zwracają też uwagę na to, by podopieczna umiała ocenić akt karmienia i efektywność ssania. Oprócz tych zagadnień duży nacisk warto położyć na umacnianie kobiety w jej samodzielności w karmieniu. Miewam pod opieką pacjentki, które pomimo ogromu posiadanej wiedzy nadal uważają, że aby przystawić dziecko do piersi, absolutnie potrzebują w tym wsparcia i pomocy. Bez udziału osoby z zewnątrz nie podejmują same próby przystawienia dziecka. Postawę tę można interpretować na wiele sposobów, ale według mnie na którymś etapie przygotowywania się do macierzyństwa, obok omówienia wszystkich zagadnień, brakuje pomocy praktycznej (jak choćby praca z lalką) i prostego podkreślenia faktu, że jest to proces absolutnie fizjologiczny, konsekwencja ciąży. Wszelka wiedza, którą zdobywa się przed podjęciem karmienia, ma dać większą pewność siebie, a nie jest warunkiem tego, by karmienie się powiodło. Odnoszę wrażenie, że często jest to kwestia nastawienia przyszłej mamy, która traktuje edukację przedporodowa jak klasyczną szkołę, a nie warsztaty, z których może wynieść konkretne umiejętności i pewność w działaniu. 
W toku przygotowania przedporodowego niesłychanie ważne jest wsparcie kobiety w dążeniu do jak najwcześniejszego przystawienia noworodka do piersi tuż po narodzinach. I tu wprost przydaje się wiedza, którą przekazujemy. Jeśli przed porodem uświadomimy pacjentce, jak ważny jest kontakt skóra do skóry i zainicjowanie karmienia podczas tego procesu, będzie ona chętnie i asertywnie dążyć do tego, by udało się to na sali porodowej. W idealnych warunkach kobieta po porodzie ma siłę i wolę, by to zrobić, a my jako personel mamy czas, by jej przy tym towarzyszyć. Nie zawsze jednak trafia się poród idealny, dlatego tak ważne jest, by zabezpieczyć młodą mamę w pewne umiejętności i odwagę już na etapie edukacji. Niektórym pacjentkom potrzebne będzie nasze asystowanie, a niekiedy to położna będzie osobą, która będzie musiała przystawić noworodka do piersi. Na tym etapie nasza obecność i działanie – zarówno aktywne, jak i wyczekujące – jest nieocenione. Dalsza pomoc w karmieniu podczas pobytu szpitalnego jest bardzo różna. Brak pewności w podejmowanych działaniach, zmęczenie i burza hormonów nie sprzyjają nowym wyzwaniom, dlatego spokojna i wspierająca położna to skarb. Robimy wszystko, by kobietom ułatwiać karmienie i wspierać je. Nie można jednak przemilczeć tego, że nadal istnieją placówki, w których od pierwszych godzin po porodzie wywiera się presję, by noworodka dokarmiać sztucznie, bo mama jeszcze nie ma mleka. Na szczęście coraz mniej jest takich sytuacji. Tylko dobrze przygotowana pacjentka, posiadająca odpowiednią wiedzę teoretyczną i odwagę, by rozmawiać z personelem, jest w stanie zawalczyć o swoje karmienie w niesprzyjających warunkach. Każda pracująca w szpitalu położna doskonale wie, że często bywa to niezależne od naszego i pacjentki trudu, kiedy pojawiają się zalecenia od pediatry. Co ważne, musimy też czasem odnaleźć się po drugiej stronie i w sytuacji krytycznej przekonać mamę nastawioną wyłącznie na karmienie piersią, że zalecone dokarmianie jest konieczne. Ważne, żeby pacjentka miała poczucie sprawczości i oprócz podanej butelki mieszanki otrzymała wskazówki, jak pracować nad zwiększeniem ilości swojego pokarmu, jak go efektywnie odciągać. Czasami zbawienne bywa proste wytłumaczenie tego, że jednorazowe dokarmienie, jeśli mama włoży wysiłek w pracę nad swoją laktacją, nie przekreśla całego karmienia. 
Początki mlecznej drogi w szpitalu najczęściej są wyboiste. Położnica bywa przerażona, że mleko z jej piersi nie pojawia się od razu albo że jest go tak dużo, że noworodek nie potrafi tego przejeść. Sposób przystawienia dziecka może być wielokrotnie ćwiczony w ramach edukacji, jednak w przypadku żywej istoty nie zawsze wszystko jest proste. Cierpliwa położna w szpitalu potrafi bez trudu zaradzić tym kłopotom. Musi jednak wiedzieć, że jest potrzebna, a pacjentki nie zawsze sygnalizują problemy, stąd musimy być wyczulone nawet na te, które niczego nie zgłaszają. Nadmiar obowiązków, którymi jesteśmy obarczane na szpitalnych oddziałach, również jest pewnym utrudnieniem, dlatego tak ważna jest możliwość oddelegowania konkretnej osoby do zajmowania się problemami z laktacją. Ważne jednak, by tej kwestii nie zostawiać tylko tej osobie i pomimo innych działań pomagać również w karmieniu, gdy jest taka potrzeba. 
Kiedy laktacja „ruszy”, najczęściej w okresie nawału pokarmu pacjentka wraca do domu. Zwykle jest to moment wzmożonej potrzeby wsparcia, ale okienko pomiędzy wypisem a pierwszą wizytą położnej POZ może to uniemożliwić. Zarówno podczas edukacji, jak i opieki w szpitalu warto zabezpieczyć kobietę w kwestii sposobu radzenia sobie w nawale. Proste komunikaty, by nie szaleć z rozgrzewaniem piersi i odciąganiem, pracować zimnem, a także nauka obsługi laktatora, który niekiedy jest bardzo skomplikowany, propozycja użycia kolektora pokarmu, a przede wszystkim umacnianie w tym, że jest to zwyczajny etap w mlecznej przygodnie, bywają bezcenne. 
Technika przystawiania dziecka jest nieodzownym elementem edukacji, ale i naszej pracy w pierwszych dniach i tygodniach po porodzie. Pacjentki często mylnie sądzą, że początki karmienia zawsze są krwawe i bolesne, a nasza rola w tym, by wpoić każdej z nich, że tak nie musi być. Problem poranionych brodawek może być traumą dla pacjentki i przeszkodą, którą ciężko nam pokonać. Każda z nas ma wypracowany schemat radzenia sobie w takich sytuacjach, pakiet porad i sposobów leczenia, akcesoriów. Jeśli sytuacja wykracza poza nasze możliwości, zawsze możemy odesłać pacjentkę do doradcy laktacyjnego, a niekiedy do lekarza. Nie jest to absolutnie błędem, nie świadczy o braku kompetencji, a z mojego punktu widzenia świadczy o trosce i profesjonalnym podejściu do problemu. To samo tyczy się kwestii prawidłowości w budowie i pracy jamy ustnej noworodka. Coraz większą uwagę poświęca się tym kwestiom, a przekładają się one bezpośrednio na sukces laktacyjny. Często najlepszym wsparciem, które możemy okazać pacjentce, jest odesłanie jej do specjalisty, by przyjrzał się buzi jej dziecka. To właśnie my pierwsze zazwyczaj dostrzegamy kłopot. 
Praca z pacjentami w środowisku ma swoje ograniczenia czasowe. Najwięcej naszej pomocy zwykle wymagają pacjentki krótko po wypisie ze szpitala, wtedy potrzeba poradnictwa laktacyjnego jest największa. Niestety, finansowanie świadczeń położnej POZ, niepłatna porada laktacyjna, która mieści się w naszej wizycie patronażowej (wartej nieco ponad 30 złotych) utrudnia kompleksowe podejście. I tu każda położna staje przed dylematem, czy jest w stanie rozwiązać problem pacjentki podczas swojej wizyty. Jeśli przeliczyć poświęcony czas i koszt wizyty, a w przypadku problemu laktacyjnego rzadko godzina jest wystarczająca (a gdzie pozostałe czynności, które należy wykonać podczas patronażu), to niestety otrzymamy zapłatę niższą niż najniższa krajowa. Niestety, bez zmiany wyceny naszych świadczeń trudno będzie mówić o skutecznym wspieraniu mam w karmieniu piersią. A i tak odnoszę wrażenie, że robimy bardzo dużo, by pomóc każdej podopiecznej. Kończąc opiekę nad położnicą, możemy ją zostawić na różnym etapie laktacyjnej przygody – część karmi wyłącznie piersią, część dokarmia dziecko mieszanką lub swoim mlekiem. Według statystyk sporo kobiet po zakończeniu połogu nie karmi już wcale. Muszę przyznać, że nie obserwuję tego w dużym odsetku w swojej praktyce, co uważam za miłą niespodziankę. Jednak potrzeba konsultacji problemu laktacyjnego, często niewielkiego i wymagającego jedynie rozmowy z położną, może pojawić się na każdym etapie (i w każdym wieku karmionego dziecka). Wtedy nasza pomoc jest nieodzowna (finansowana już niestety tylko ze stawki kapitacyjnej). Warto zabezpieczyć pacjentkę w wiedzę i umiejętność poszukiwania rozwiązań problemów laktacyjnych na przyszłość. Jeśli jednak to nie wystarczy, zgodnie z założeniami, że położna zajmuje się kobietą na każdym etapie jej życia, musi wiedzieć, że może zwrócić się do nas po pomoc, a gdy nie ma możliwości, skierować się do doradcy laktacyjnego. 
Myślę, że nasze zadanie polega w dużej mierze na tym, by karmienie piersią normalizować – przywrócić naturalne prawo do karmienia w ten sposób, uświadamiać, że jest to najlepsze, co może otrzymać noworodek. Kwestia karmienia w miejscach publicznych, podobno tak kontrowersyjna, również powinna być przez nas poruszana – przez szerzenie społecznej świadomości, ale i umacnianie pacjentek w tym, że mają prawo karmić, gdzie chcą, a od nich zależy, ile zobaczą osoby postronne. 
Pozostaje kwestia mam z różnych przyczyn niekarmiących piersią. Myślę, że uczciwe jest, by wpierać je w podjętej decyzji, dając wcześniej odpowiednią wiedzę, by były w stanie podjąć tę decyzję świadomie. Jeśli mamy pewność, że przekazałyśmy niezbędne informacje, porozmawiałyśmy z pacjentką, a ona podjęła decyzję o niepodejmowaniu próby karmienia piersią, musimy to uszanować. Jeśli z przyczyn niezależnych od pacjentki nie może ona karmić, to właśnie położna zwykle jest tą osobą, która pomaga się z taką sytuacją pogodzić i odpowiednio to tłumaczy. Laktacja i karmienie piersią to trudny element naszej pracy, często nielubiany, jednak dający satysfakcję zarówno mamie i dziecku, jak i nam. Wsparcie w laktacyjnej przygodzie, jakie okazujemy podopiecznym, przekłada się na zdrowie dzieci i chyba to może być już wystarczającym motorem napędowym naszego działania.

REKLAMA

Przypisy